W końcu nadarzyła się okazja na mała sesję zdjęciową w strojach krakowskich. Maja z Gabrysią dzielnie przetrwały pokrzykiwania mamy "kochanie stój prosto", "popatrz na ciocię" i "dziewczyny uśmiechamy się". A oto one w pełnej krasie...tylko nam się fartuszków zapomniało
Ponieważ sama przez wiele lat pełniłam podczas procesji Bożego Ciała jakże zaszczytną rolę dziewczynki sypiącej kwiatki i paradowałam dumnie w gorsecie wyszytym jeszcze przez moją babcię, postanowiłam w tym roku sprezentować gorseciki córkom Sąsiadki Asi. Babcia Kazia uszyła spódniczki...
...oczywiście z fartuszkami do kompletu...
A Gabrysia w dzikie róże i bławatki
Ponieważ dziewczyny mają przed sobą kilka ładnych lat sypania kwiatów, gorseciki mają mnóstwo zakładek i będą rosnąć wraz z właścicielkami. Tak się prezentujemy z przodu...
...a tak z tyłu:
A i tak najfajniejsze są kolorowe wstążki
Uwielbiam polne kwiaty, a te na gorsetach są pięknie wykonane. Dziewczynki wyglądają ślicznie:)
OdpowiedzUsuńJakie słodziaki :)
OdpowiedzUsuńMistrzostwo!!! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny za tak sympatyczne komentarze:)
OdpowiedzUsuńKurczę, ileż to pracy kosztowało przyszycie tych wszystkich cekinów! A jakie piękne wzory! Dla mnie mistrzostwo! :-)
OdpowiedzUsuńśliczne stroje i cudne dziewuszki:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńprzepiękne te gorsety! jak dawno już nie widziałam... mój na strychu leży wypłowiały nie ma następczyni... może faktycznie pomyślę o jakiejś "sąsiadce". pozdrawiam. nowicjuszka u Ciebie
OdpowiedzUsuńModelki cudne:) A gorsety pieknie Ci wyszły:)
OdpowiedzUsuńWitam. Też mam bliźniaki, też 2 dziewczynki. Czy Pani mogłaby odsprzedac mi stroje?
OdpowiedzUsuń